Marchewka po koreańsku

Sałatkę z marchwi przywiózł z Wilna znajomy, który z kolei skorzystał z polecenia samego Roberta Makłowicza. No i powiem Wam, że jest to całkiem spoko! Sama marchew jest przecież słodka, ale przyprawy i odrobina octu fajnie przełamuje jej smak. Staje się bardziej kwaskowa, wyrazista. Sugerując się umiejscowieniem przepisu nazywałam to litewską marchewką, ale okazało się, że jest to marchewka po koreańsku 😀
Wyczytałam i wydaje mi się to ciekawe, że marchew wywodzi się z krajów należących w przeszłości do Związku Radzieckiego. Trafiła tam wraz z imigrantami z Korei, którzy osiedlali się w ZSRR i w związku z tym, że w Kraju Rad brakowało składników, które pozwoliłby na przygotowanie tradycyjnej kapusty kimchi, gospodynie zaczęły korzystać z dostępnych składników. Z miejscowych produktów przygotowywały własne dania, które były nieco łagodniejsze niż tradycyjne potrawy koreańskie, ale pikantniejsze niż dania lokalnej kuchni. Marchewka po koreańsku tak bardzo przypadła do gustu miejscowym, że na dobre zagościła w ich menu.

Marysia

Składniki:

500 g marchwi
2 łyżki octu 10%
1–2 ząbki czosnku ( wg. uznania )
½ łyżeczki soli
1½ łyżki cukru
¾ łyżeczki mielonej kolendry
½ łyżeczki świeżo mielonego czarnego pieprzu
¼ łyżeczki mielonego imbiru
3 łyżki oleju rzepakowego lub słonecznikowego

Sposób przyrządzania:

1. Marchew obieramy i trzemy na tarce na długie, cienkie paski lub o grubych oczkach.
2. Następnie dodajemy do niej ocet, sól, cukier, kolendrę, pieprz oraz imbir. Wszystkie składniki dokładnie ze sobą mieszamy.
3. W rondelku rozgrzewamy olej, dodajemy gorący do marchwi i mieszamy.
4. Obrany czosnek przeciskamy przez praskę i dodajemy do marchewki. Gdy surówka ostygnie, doprawiamy ją do smaku, dodając jeszcze trochę soli lub cukru.
5. Gotową marchewkę przekładamy do dużego słoja lub słoików, i szczelnie je zakręcamy.
6. Najlepiej smakuje schłodzona w lodówce 2 godziny przed podaniem.

Przechowywana w lodówce, może być spożywana do miesiąca.
Smacznego!😘